Start w piance czy bez?

start w piance triathlonowej

Jeśli nie masz czasu na czytanie tego artykułu, to odpowiadam Ci od razu na pytanie postawione w tytule – TAK, start tylko w profesjonalnej piance triathlonowej (nie mylić z żadnym innym „pokrowcem” na ciało, typu pianka windsurfingowa czy „skafander” dla nurków). Osobiście, na 99% nigdy więcej nie wystartuję w zawodach triathlonowych, a nawet nie odbędę treningu pływackiego w jeziorze czy rzece bez pianki.

Jeśli zaś potrzebujesz głębokiej argumentacji, zapoznania się ze wszystkimi za i przeciw, aby w pełni świadomie i samodzielnie podjąć decyzję czy warto startować w piance triathlonowej, to musisz poświęcić ok. 7 minut na przeczytanie tego tekstu, pisanego z pozycji triathlonisty amatora, który ma za sobą kilkanaście startów na wszystkich dystansach. Wiem, że nie wiem wszystkiego o triathlonie, ale mam świadomość, że chyba nikt nigdy nie bał się tak pływania na wodach otwartych jak ja (pomimo mojej nienagannej techniki pływackiej, jaką prezentuję w basenie).

Gdybym był Tobą, powiedziałbym zapewne trochę złośliwie: podaj minimum 7 powodów dla których warto żmudnie naciągnąć na siebie ten ciasny, krępujący ruchy „kostium”, zawsze w tym samym dołującym czarnym kolorze, uważając przy tym pieczołowicie, aby, nie daj boże, nie przeciąć paznokciami delikatnego neoprenu. I do tego ten suwak, zawsze z tyłu. Chyba po to, żeby nie dało się ubrać w to cudo samodzielnie? Rozumiem, że trudno popaść w euforię myśląc o… profesjonalnej piance neoprenowej.

Przechodząc do sedna, nie wiem czy wygeneruję, aż 7 powodów, dla których nie zamierzam już nigdy pozbywać się pianki pływając na wodach otwartych (raz to zrobiłem – i bardzo żałuję), ale przedstawię Ci kilka kontekstów sytuacyjnych i realnych odczuć zawodnika, który widzi świat z poziomu tafli wody.

Bezpieczeństwo – pianka bardzo podnosi wyporność pływaka

Wszyscy wiemy doskonale, że woda nie jest naturalnym środowiskiem człowieka i że nie ma z nią żartów. Zwykle wchodzimy do niej, bo musimy. W sytuacji zawodów triathlonowych tę konieczność odczuwa kilkuset zawodników, czego efektem tego jest tłok, chaos, hałas i wszechobecne ciosy wyprowadzane z setek rąk i nóg, które wydają się wszystkie trafiać dokładnie w Ciebie. Naprawdę trudno poczuć się komfortowo w takich warunkach i nie myśleć o zagrożeniu. Na przekór temu wszystkiemu, dobrze byłoby poczuć się w tej sytuacji swobodnie i bezpiecznie. Każdy Ironman ma taką potrzebę, choć na pewno nie przyzna się do tego otwarcie.

Pianka triathlonowa przede wszystkim zdecydowanie podnosi wyporność ciała. Niemal każdy pływak ubrany w piankę może położyć się swobodnie na plecach na samym środku jeziora i dryfować. Jego ciało nie będzie tonąć, a unosić się na wodzie, jakby leżało na dmuchanym materacu. Nie wierzysz? Sprawdź sam. Naprawdę warto poczuć ten wyjątkowy stan ciała i umysłu.

Termoizolacja, czyli ochrona przed wychłodzeniem ciała

Jak powszechnie wiadomo, temperatura wody w polskich jeziorach i rzekach, nawet latem, rzadko przekracza 23 stopnie Celcjusza. W porównaniu do standardowej temperatury wody w basenie, będzie to zazwyczaj aż 5 stopni mniej. Wchodząc do takiej wody, będziesz odczuwał duży dyskomfort wywołany uczuciem silnego zimna. Pianka da Ci niepowtarzalny komfort cieplny. Płynąc w piance na pewno nigdy nie zmarznie Twoje osłonięte nią ciało.

Nawigacja

Pierwszą nową umiejętność pływacką, jaką musisz posiąść, wchodząc do otwartego akwenu, jest nawigacja. Tu już nie ma lin po bokach toru i prostej linii na dnie, która prowadzi Cię jak po sznurku na drugi brzeg. Od teraz musisz zadbać sam o wyznaczenie poprawnego kierunku przemieszczania się. Dlatego podczas zawodów triathlonowych kluczowe punkty trasy pływackiej oznaczone są dużymi kolorowymi bojami. Trzeba jednak chcieć i umieć dostrzec na horyzoncie ten drogowskaz. Sprawę utrudniają Ci zawsze, wszechobecni konkurenci, którzy wydaje się, że nadpływają z każdej strony. Zdarza się, że to oni za Ciebie wyznaczają kierunek, w którym płyniesz. Niestety nie zawsze poprawny. Płynąc kraulem patrzą cały czas do wody, ufając swojej intuicji. W ten sposób trasa pływacka wydłuża im się o kilkaset metrów w stosunku do faktycznego dystansu.

Pianka triathlonowa, dzięki swoim panelom na przedramionach i klatce piersiowej, pozwoli Ci łatwiej wesprzeć się na wodzie w momencie, kiedy będziesz podnosił do góry głowę, aby określić poprawnie kierunek płynięcia. Dołożyć do tego należy niepodważalny fakt, że bardzo często polskie jeziora latem kwitną, co zdecydowanie pogarsza klarowność wody. Bywa ona tak mętna, że czasami nie widać własnej dłoni. W efekcie płyniesz po omacku. Jedyną szansą na ustalenie poprawnego kierunku, jest regularne podnoszenie głowy do góry, co czyni się poprzez wspieranie się o taflę wody ramieniem wyciągniętym do przodu.

Fale, nurt akwenu

Woda, nawet w jeziorze, rzadko bywa kompletnie stabilna. Zazwyczaj na większych akwenach wieje wiatr, czego efektem są fale. To doskonała wiadomość dla żeglarzy, ale fatalna dla każdego, kto będzie musiał pokonać jezioro wpław. Z kolei pływając w rzekach, niemal zawsze przyjdzie nam się zmierzyć z ich nurtem. Płynąc w nurcie rzeki będzie nam się płynęło, jak na najwyższym biegu. Może się jednak zdarzyć, że będziemy stać prawie w miejscu i walczyć z żywiołem, płynąc „pod prąd”.

Pianka triathlonowa, co prawda, nie jest w stanie zmniejszyć pojawiających się dodatkowych oporów, ale bezwzględnie pomoże nam w walce o utrzymanie jak najlepszej pozycji, a w konsekwencji pozwoli na oszczędzanie sił w trudnych warunkach. Stabilizuje naszą sylwetkę na wodzie poprzez wypieranie do góry bioder i ud, które stanowią zazwyczaj największy „balast” dla pływaka amatora. Naturalne załamywanie się ciała w pasie i tonące nogi to zmora każdego, kto ma luki w pływackim warsztacie i/lub słabą pływalność ciała.

Ekonomika kroku pływackiego i szybkość

Czy będziesz chciał ścigać się z czasem czy tylko przetrwać etap pływacki na zawodach, tak samo dotyczyć Cię będzie ekonomika Twojej pracy w wodzie. Chodzi przecież o to, żeby płynąc napracować się jak najmniej, wykonać możliwie najmniejszą liczbę ruchów ramion i nóg, przemieszczając się przy tym możliwie najszybciej. Zatem kluczowa, szczególnie w wodzie, będzie efektywność. Zwłaszcza, że pływanie to dopiero preludium każdych triathlonowych zmagań.

Profesjonalna pianka triathlonowa zbudowana jest tak, że posiada w różnych strefach neopren różnej grubości, aby z jednej strony, tam gdzie to niezbędne i możliwe, wypierać Twoje ciało (np. brzuch, uda) a z drugiej dawać maksimum elastyczności niezbędnej do swobodnej pracy ramion. Pianka z długim rękawem, tzw. fullsleeve, ma jeszcze jeden atut, który bywa często zapominany. Mam na myśli specjalne panele (szorstka powierzchnia o komórkowej budowie), które bardzo poprawiają chwyt wody i powodują, że każde pociągnięcie wody, przy przyłożeniu tej samej siły, generuje większą prędkość.

Pamiętaj również, że pianka triathlonowa, w przeciwieństwie do Twojego ciała, jest idealnie gładka. Gładsza powierzchnia ciała oznacza lepszy poślizg na wodzie, co z kolei wpływa pozytywnie na Twoją prędkość. Szybsze pływanie to krótsze cierpienie w wodzie lub lepszy wynik po tym etapie zawodów.

Na koniec dodam tylko, że moim zdaniem bez większego znaczenia jest, w jakim modelu pianki pływasz i logotyp jakiego producenta zdobi Twoją pierś. WAŻNE jest to żebyś ją miał/miała. Pożyczoną czy kupioną – bez znaczenia. Załóż ją na siebie i płyń, aby poczuć różnicę i komfort.

Jestem też głęboko przekonany, że jeśli zapytasz profesjonalnych triathlonistów czy ich trenerów o to, co sądzą o wyżej poruszonych, niepodważalnych korzyściach z pływania w piance, to bez dłuższego namysłu potwierdzą to wszystko i dołożą kilka „smaczków” od siebie. Pamięta, że oni patrzą na ten sport już z zupełnie innej perspektywy niż Ty – triathlonista amator.


Michał Gryziak | brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

polecane artykuły

Ja, Dorota

Ja Dorota - Ironman Kopenhaga

Pech i szczęście w jednym – Ironman Tallinn

Ironman Tallin

Ironman Austria okiem supportu

ironman austria